Zapewne każdemu z Was zdarzyło się obejrzeć film, który okazał się być zupełnie inny niż zakładaliście. Dziś przychodzę do Was z recenzją horroru „Zabij i żyj”, który możecie obejrzeć w ramach 3. Przeglądu Horrorów Fest Makabra. I to właśnie jeden z tych tytułów, które zaskoczyły mnie na całej linii. Jednak czy to zaskoczenie okazało się być pozytywne? O tym w dalszej części recenzji.
„Zabij i żyj” to historia Jackie i Jules, które wyjeżdżają
do ustronnego domu nad jeziorem, aby wspólnie świętować pierwszą rocznicę
ślubu. Kobiety nawet nie przypuszczają, że sielanka przekształci się w makabryczną
walkę o przetrwanie z idyllicznymi krajobrazami w tle. I taki opis filmu musi Wam
wystarczyć, bowiem każde kolejne zdanie będzie spoilerem, który może wpłynąć na
odbiór filmu.
Dzieło Colina Minihana to gęsty i momentami krwawy thriller,
którego fabuła przypomina zabawę w kotka i myszkę. Scenariusz produkcji
niespiesznie odkrywa karty i skrupulatnie buduje napięcie, jednak już od
pierwszych minut czuć, że jest to historia, która nie może mieć happy endu.
To również film o toksycznych relacjach, choć ten
dramatyczny wątek stanowi początkowo tło dla całej historii to pod koniec
przejmuje ster. Zdaję sobie sprawę, że dla części osób niektóre zachowania bohaterek
mogą wydawać się irracjonalne, dla mnie jednak ich relacja jest wystarczającym
uzasadnieniem owego postępowania.
Techniczna strona filmu, również wychodzi obronną ręką, szczególnie
warstwa audio-wizualna. Mimo momentami makabrycznych ujęć film ogląda się z
przyjemnością, bowiem na każdym kroku zachwyca nas malowniczą scenerią. Jego
akcja dzieje się pośrodku lasu i jedyne co znajdziemy w okolicy to zapierające
dech w piersiach jezioro i strome urwiska, a gdzieś pomiędzy tym wszystkim
uroczy dom idealnie wkomponowujący się w ujmujące krajobrazy i stanowiący
kontrast dla krwawej walki o życie. Ścieżka dźwiękowa z kolei fantastycznie łączy
dźwięki natury z muzyką klasyczną, a utwór śpiewany na początku filmu przez
jedną z bohaterek staje się epickim preludium, które pozostaje w głowie na długo
po seansie i stanowi prawdziwą wisienkę na torcie. Dobrym rozwiązaniem okazało
się także poprowadzenie kamery w dwojaki sposób i ukazanie akcji nie tylko z
perspektywy trzeciej osoby, ale również z punktu widzenia bohaterek, co dynamizowało
akcję i nie pozwalało się nudzić. Jest jeszcze jeden aspekt tego filmu, który
zasługuje na uznanie. Aktorstwo. Hannah Emily Anderson i Brittany Allen
prezentują pełen wachlarz swoich możliwości, a swoimi kreacjami dodają produkcji
jeszcze więcej realizmu.
„Zabij i żyj” to pełna
fabularnych twistów produkcja, która stopniowo buduje napięcie i ciągle zwodzi,
aby w najmniej spodziewanych momentach zszokować i chwycić nas za gardło. I
choć ciężko mi to racjonalnie wytłumaczyć kupuję ten film, ze wszystkimi jego
zaletami jak i wadami. Może dlatego, że to po prostu dobry film, a może dlatego,
że najbardziej przerażają nie horrory o krwiożerczych bestiach i zjawiskach
paranormalnych, a te które mogą zdarzyć się naprawdę, oparte na życiu, w
których to ludzie okazują się być prawdziwymi potworami.
Moja ocena: 7/10
Film możecie obejrzeć podczas rozpoczynającego się 26 października przeglądu horrorów Fest Makabra prezentującego najciekawsze i najoryginalniejsze dokonania światowego kina grozy ostatniego sezonu. W programie wydarzenia znajdują się mrożące krew w żyłach filmy z różnych stron świata, w zdecydowanej większości pokazywane w Polsce premierowo.Seanse Fest Makabry odbywają się w kinach studyjnych i lokalnych w całej Polsce oraz na nocnych maratonach największych sieci kin. Organizatorem wydarzenia jest dystrybutor filmowy Kino Świat.
Listę kin, daty oraz godziny seansów i więcej informacji znajdziecie na fanpage'u festiwalu oraz oficjalnej stronie.
Źródło zdjęć: https://www.imdb.com, http://festmakabra.pl, https://www.rogerebert.com, http://www.joblo.com
Źródło zdjęć: https://www.imdb.com, http://festmakabra.pl, https://www.rogerebert.com, http://www.joblo.com
0 komentarze:
Prześlij komentarz