Blog o filmach, serialach i szeroko pojętej kinematografii.

środa, 7 sierpnia 2019



W poniedziałek swój finał miał serial pod tytułem „Euforia”. Najnowsza produkcja HBO to budząca kontrowersje opowieść o zagubionych nastolatkach, którzy poszukują własnej drogi. Czy serial rzeczywiście jest taki prowokacyjny? I czy aby na pewno jego grupą docelową są nastolatki? Zapraszam do czytania. 




„Euforia” to remake, a raczej luźna inspiracja izraelskim serialem z 2012 roku, o tym samym tytule. Sam Levinson, twórca serialu, dodatkowo wzbogacił produkcję o swoje osobiste przeżycia w wieloletniej walce z uzależnieniem i depresją. Serial przedstawia historię uzależnionej od narkotyków nastolatki imieniem Rue, która po wyjściu z kolejnego odwyku poznaje nowo przybyłą, transseksualną Jules. Rue (w tej roli fenomenalna Zendaya) jest nie tylko główną bohaterką, ale i narratorką całej historii, wtajemniczającą nas w nastoletni świat. 


Produkcja, jeszcze przed swoją oficjalną premierą, wywołała spore zamieszanie swoim kontrowersyjnym podejściem do nastoletnich tematów, bowiem na pierwszy rzut oka fabuła kręci się głównie wokół narkotyków i seksu. Jednak „Euforia” to zdecydowanie coś więcej niż jedynie słynna już scena z trzydziestoma penisami. To serial, który pod warstwą kontrowersji, czasem przesadnej, pokazuje nastolatków innych niż dotychczasowe produkcje. Nastolatków pełnych rezygnacji i wątpliwości, borykających się z licznymi problemami jak uzależnienie, depresja, przemoc, toksyczne relacje czy brak samoakceptacji. Młodych ludzi zagubionych w relacjach i otaczającym ich świecie, którzy wciąż sami siebie nie do końca poznali, nie wiedzą czego chcą oraz dokąd zmierzają. Nie znaczy to jednak, że „Euforii” udało się całkowicie wystrzec utartych klisz, nie rażą one jednak w oczy, a stanowią jedynie tło dla całej historii. 


To serial, który dostarcza wielu wrażeń, nie tylko fabularnych, ale i estetycznych. Pełno tu kolorów, błyskotek, ale i mroku, co tworzy wyśmienity kontrast. "Euforia" jest jak niekończący się trans, który wciąga także widza. Twórcom świetnie udało się oddać psychodeliczny klimat i ukazać wszystkie stany oraz emocje bohaterów, jest to jednak na tyle intensywne, że dla niektórych widzów może się okazać przytłaczające. 


„Euforia” to także świetne zdjęcia, wiele tu ujmujących zbliżeń na twarz, na przeszywające, pełne głębi spojrzenia zagubionych nastolatków. Na uznanie zasługuje również fantastycznie dobra ścieżka dźwiękowa, która wyśmienicie oddaje klimat i wpasowuje się w sytuację, tworząc z obrazem jedność. Najlepiej wybrzmiewa to w finałowej scenie, która nawet wyciągnięta z kontekstu obroni się jako pełnoprawny, jakościowy teledysk. Zresztą takich scen jest tutaj więcej, do tego stopnia, że serial momentami przypomina zbiór teledysków zmontowanych w spójną całość. Najmocniejszą stroną serialu jest jednak niesamowita, pełna ekspresji i naturalności Zendaya. Ta dziewczyna to prawdziwy diament i patrząc na nią aż ciężko uwierzyć, że była jedną z gwiazdek Disneya. 


Gdybym miała doszukiwać się minusów to zaliczyłabym do nich zbyt pobieżne podejście do niektórych wątków i nastoletnich problemów, które w moim mniemaniu zasługiwały na więcej uwagi. Liczę jednak, że te kwestie zostaną rozwinięte w kolejnym, zapowiedzianym już, sezonie. 


Przyznam jeszcze, że po pierwszym odcinku byłam nieco rozczarowana, miałam spore oczekiwania, wobec tego serialu i początek zdecydowanie im nie sprostał, jednak z każdym kolejnym epizodem ukazany świat i jago bohaterowie wciągały mnie coraz bardziej, aż do kulminacyjnego momentu. O dziwo najmocniejszy okazał się dla mnie nie finałowy odcinek, a przedostatni, zakrawający o arcydzieło, po którym zostaje w widzu tylko pustka podobna do tej odczuwanej przez główną bohaterkę.


Choć w "Euforii" nie brakuje prowokacyjnych scen to myślę, iż może być świetną lekcją dla nastolatków, pokazującą w mocny sposób jakie mogą być konsekwencje niektórych, często pochopnych, decyzji. To również serial dla ich rodziców, których może uczulić na pewne zachowania swoich pociech, które mogą być pierwszymi sygnałami poważniejszych problemów. Bo pod całą tą otoczką "Euforia" to przede wszystkim niezwykle realistyczny i przejmujący obraz ukazujący pełne spektrum uzależnienia i depresji.


Moja ocena: 8/10




Źródło zdjęć: HBO, https://www.imdb.com,

2 komentarze:

  1. Serial wciągnął mnie do tego stopnia, że cały sezon obejrzałem w jeden wieczór.
    https://maty-kapilarne.pl/teamwork

    OdpowiedzUsuń
  2. Euforia bardzo brzydki serial, miałem odruchy wymiotne jak go oglądałem przykre jest to, że seriale dla młodzieży idą w tym kierunku. Osoba trans jest przedstawiana jako najbardziej pozytywna z jednej strony niewinna, z drugiej zagubiona...W tle pełno zboczeńców. Osobiście taka estetyka, a raczej jej brak mi się nie podoba i ta fabuła...nie, nie i jeszcze raz nie.

    OdpowiedzUsuń