Dzisiaj przedstawiam wam recenzję serialu „Legion”, czyli najnowszej koprodukcji Foxa i Marvela, której finał mogliśmy oglądać wczoraj na kanale Fox Polska. „Legion” to historia o mutantach, nie tych znanych i rozpoznawalnych z filmów o X-Menach, a bardziej pobocznych, świeżych, jeszcze nieodkrytych, a co za ty idzie niezwykle ciekawych.
Głównym bohaterem serialu
jest David Haller, zamknięty w ośrodku psychiatrycznym, nie zdający sobie
sprawy ze swoich możliwości. A możliwości ma niemałe, bowiem cierpi na dysocjacyjne
zaburzenie tożsamości, zwane potocznie rozdwojeniem jaźni lub osobowością
mnogą. Osobowości tych ma naprawdę wiele, a każda z nich ma inne zdolności.
Prawdziwa jazda bez trzymanki, rollercoaster, za którym momentami ciężko jest
nadążyć.
Jak ten serial ma się do innych produkcji o superbohaterach?
A no nijak. Obraz ten jest zupełnie różny od tych dotychczas nam znanych.
Twórcy podeszli do tematu inaczej niż moglibyśmy się tego spodziewać. Przede
wszystkim skupili się na psychice bohatera i jego problemach niż na walce ze
złem. Sam David też nieszczególnie interesuje się ratowaniem świata, bardziej
skupia się na swoim mikrootoczeniu, bliskich sobie osobach i na własnym
szczęściu.
Serial nie jest też równie rozrywkowy jak inne produkcje Marvela.
Nie oznacza to jednak, że nudzimy się podczas seansu, ciągłe zwroty akcji i
zabiegi twórców dostarczają nam coraz to nowych wrażeń i sprawiają, że nie mamy
pewności czy to co widzimy dzieje się naprawdę czy jedynie w głowie głównego
bohatera. Serial wymaga od nas pełnego skupienia, nie jest to lekka produkcja,
podczas której możemy jedną ręką zajadać popcorn, a drugą przeglądać Facebooka
i patrzeć w ekran telewizora raz na jakiś czas.
Twórcy serialu (jednym z nich jest Noah Hawley, odpowiedzialny
za serial "Fargo") stanęli na wysokości zadania. Historia jest świetnie napisana,
jej mocną stroną są bohaterowie, różnorodni, interesujący. Strona wizualna również
zachwyca, wszystko jest efektowne i dopracowane, a kadry doprawdy oryginalne. Nie mogę nie wspomnieć o
muzyce, która jest jedną z mocniejszych stron produkcji. Wpada w ucho, idealnie
podkreśla klimat każdego z odcinków, odzwierciedla to co się dzieje na ekranie.
Serial świetnie łączy w sobie różne gatunki dzięki czemu bez przerwy dostarcza
nam coraz to nowszych i bardziej zaskakujący doznań wizualnych. Znajdziemy w
nim zarówno elementy kina grozy jak i kina niemego (fenomenalny 7 odcinek!).
Gra aktorska także stoi na wysokim poziomie. Dan Stevens
idealnie odgrywa rozterki bohatera i oddaje jego wariacką naturę. Jednak na największe
oklaski zasługuje Aubrey Plaza, która skrada każdą scenę, w której ją widzimy.
Nutka szaleństwa w jej oczach i uśmiechu oraz bezpretensjonalność, którą ma w
sobie zachwyca i sprawia, że to ona staje się prawdziwą gwiazdą produkcji.
Od "Legionu" trudno się oderwać, wciąga od pierwszych chwil, ciągłe
zwroty akcji i niepewność dotycząca tego co widzimy na ekranie sprawia, że
chcemy więcej. To zupełnie nowa jakość wśród produkcji o superbohaterach i zdecydowanie
poproszę więcej takich. Wiemy już, że serial otrzyma drugi sezon, na który z
niecierpliwością będę czekała. Jeśli jednak oczekujecie czystej rozrywki,
pełnej akcji i ciągłej walki między mutantami, a nie lubicie pogłówkować i nie
chcecie się ciągle zastanawiać „Co tam się do cholery wyprawia?” to niewątpliwie
nie jest to pozycja dla was.
Moja ocena: 8/10
Źródło zdjęć: http://www.imdb.com, http://www.wykop.pl, https://giphy.com
0 komentarze:
Prześlij komentarz