Wczorajszego wieczoru swoją premierę miał finałowy odcinek serialu HBO „Wielkie kłamstewka”. Serial od samego początku zapowiadał się na coś naprawdę godnego uwagi, scenariusz napisał David E. Kelly twórca takich hitów jak „Ally McBeal” i „Boston Public”, z kolei reżyserią zajął się Jean-Marc Vallée odpowiedzialny między innymi za „Witaj w klubie” czy „Dziką drogę”. Kiedy do obsady dołączyły takie gwiazdy jak Nicole Kidman, Reese Witherspoon, Laura Dern czy młodziutka Shailene Woodley serial stał się numerem jeden na liście „do obejrzenia”.
Produkcja powstała na podstawie powieści autorstwa Liane
Moriarty o tym samym tytule i opowiada historię trzech matek, wiodących
pozornie idealne życie. Pewnego dnia w spokojnym, nadmorskim miasteczku
Monterey, które zamieszkują bohaterki, dochodzi do morderstwa.
Ta historia to zderzenie trzech różnych światów
prezentowanych przez poszczególne bohaterki. Pierwsza z nich Madeline Mackenzie
(Reese Witherspoon) to przebojowa, pewna siebie matka na pełen etat, dzieci są
dla niej wszystkim. Zajmuje się domem, udziela się w miejskim teatrze i
panikuje na samą myśl o dorastaniu dzieci, dodatkowo jest mistrzynią w
tworzeniu konfliktów i mieszaniu się w nieswoje sprawy. Druga to piękna, bogata
i perfekcyjna Celeste Wright (Nicole Kidman), matka bliźniaków i żona niezwykle
przystojnego Perry’ego Withe’a (Alexander Skarsgård). Związek małżonków jest
niezwykle namiętny, jednak nie wszystko między nimi układa się tak idealnie
jakbyśmy to sobie wyobrażali. Trzecia to nowa w mieście, tajemnicza Jane
Chapman. Młoda matka, samotnie wychowująca syna, który już pierwszego dnia
szkoły popada w kłopoty i zostaje oskarżony o duszenie koleżanki. Losy
bohaterek łączą się, gdy odwożą swoje dzieci do szkoły.
To historia o kłamstwach, zarówno tych mniejszych jak i
większych. Kłamstwach względem partnerów i dzieci, względem przyjaciół i
kochanków oraz przede wszystkim względem samych siebie. Ta nieszczerość niesie
za sobą różnego rodzaju konsekwencje i wprowadza do życia bohaterek niemałe turbulencje.
Opowieść ukazuje także relacje międzyludzkie, konflikty,
wszystko to co skrywa się głęboko pod przykrywką pozornego szczęścia. Na
pierwszy plan wychodzi również rywalizacja, między byłymi i obecnymi
partnerami, idealnymi żonami, perfekcyjnymi matkami. Ciągłe spory i tarcia nagromadzają
się aż nadejdzie punkt kulminacyjny i bomba wybuchnie.
Ciekawym zabiegiem jest sposób poprowadzenia fabuły. Od
początku wiemy, że doszło do morderstwa, jednak do samego końca nie wiemy co
dokładnie się stało, kto jest ofiarą, a tym bardziej kim jest sprawca. Ciągle
odkrywane są przed nami kolejna sekrety, które wprowadzają w naszej głowie co
raz to nowe wątpliwości względem bohaterów. Zbrodnia jednak jest tutaj wątkiem
pobocznym, bo to przede wszystkim serial dramatyczny, a nie kryminalny. I choć
ciągle nas zastanawia co takiego się wydarzyło i co jakiś czas pokazywane są
nam zeznania wścibskich mieszkańców miasteczka, opierające się na plotkach i
dążeniu do skandalu, to serial w głównej mierze skupia się na emocjach bohaterów
i relacjach międzyludzkich.
Sam scenariusz zbudowany jest na ciekawych postaciach, różnicach
między nimi, ich grzeszkach i sekretach. Bohaterowie nie są wyjątkowi czy
oryginalni, ale nie ma w tym nic złego, bowiem dzięki temu możemy się z nimi
utożsamiać i lepiej zrozumieć ich pobudki.
W serialu zobaczymy też wiele pięknych kadrów przedstawiających nasze bohaterki wśród pięknych nadmorskich krajobrazów. Zachwycają nie tylko świetne zdjęcia, ale również towarzysząca im muzyka. Fantastycznie dobrane utwory momentalnie wpadają w ucho i tworzą idealne tło do zdarzeń na ekranie.
Aktorsko zachwycają nie tylko trzy główne aktorki, ale także
fenomenalna Laura Dern w roli karierowiczki, chcąca zniszczyć każdego kto
skrzywdzi jej dziecko i stanie jej na drodze. W swojej roli świetnie sprawdzili
się także Zoë
Kravitz i Alexander Skarsgård.
Choć początkowo zarys fabuły przypominał mi do złudzenia
„Gotowe na wszystko” to już przy pierwszym spotkaniu widać, że produkcje te
znacznie się od siebie różnią. „Wielkie kłamstewka” są bardziej przyziemne,
stonowane, trochę mroczne, a jeśli bawią to raczej czarnym humorem. Serial wciąga
od pierwszych chwil, napięcie rośnie z odcinka na odcinek i robi się coraz
ciekawiej i tak aż do finału, który jest świetnie rozegrany i po prostu
FANTASTYCZNY. Produkcja spełniła wszelkie pokładane w niej nadzieje i tylko
trochę smutno, że to już koniec i pora się pożegnać.
Moja ocena: 9/10
Źródło zdjęć: http://www.imdb.com, https://giphy.com, www.foxtel.com.au
0 komentarze:
Prześlij komentarz