Blog o filmach, serialach i szeroko pojętej kinematografii.

wtorek, 28 sierpnia 2018


Na HBO dobiegła właśnie końca emisja serialu „Ostre przedmioty” z Amy Adams w roli głównej. To najbardziej oczekiwana przeze mnie produkcja tego roku. Czy sprostała moim oczekiwaniom? O tym za momencik.



Fabuła „Ostrych przedmiotów” oparta jest na powieści autorstwa Gillian Flynn o tym samym tytule. To historia dziennikarki, która wraca w rodzinne strony, aby napisać artykuł o mających tam miejsce morderstwach dokonywanych na nastoletnich dziewczynkach. Główna bohaterka nie tylko musi zaangażować się w śledztwo, ale także zmierzyć z demonami przeszłości.


Historia, mimo że biegnie powoli, nie dłuży się, pozwala na napawanie się fantastycznymi ujęciami, pozostawia miejsce do namysłu i czas na przetrawienie tego co widzimy na ekranie, bowiem w serialu nie brakuje mocnych i wstrząsających scen. Sposób prowadzenia serialu natomiast świetnie odzwierciedla to co dzieje się w umyśle głównej bohaterki, nieprzerwaną gonitwę myśli, szamotaninę nieodgadnionych uczuć.


„Ostre przedmioty” to produkcja minimalistyczna, bez zbędnych słów, perfekcyjna w swojej prostocie. Ameryka przedstawiona w serialu jest równie zmęczona i zniszczona co główna bohaterka. Twórcy fantastycznie ukazali także jak bardzo hermetycznym środowiskiem jest małomiasteczkowa społeczność. Z kolei rodzinny dom głównej bohaterki bardziej przypomina miejsce rodem z horroru, na próżno szukać tam ciepła domowego ogniska. Wszystko to tworzy jeszcze gęstszy, mroczniejszy klimat, wzbudzający coraz większy niepokój.


Fantastyczny casting do roli Camille Preaker. Amy Adams i Sophia Lillis są jak siostry i obie świetnie odnajdują się w swoich rolach. Amy Adams wygląda na naprawdę zmęczoną życiem i przytłoczoną problemami dziennikarkę. Patrząc na nią naprawdę mamy wrażenie, że nie rozstaje się z alkoholem na krok i wygląda jakby była na skraju wyczerpania psychicznego. Aktorka wyśmienicie ukazała całe cierpienie swojej bohaterki, jej ból, rozpacz i gorycz. Dzięki niej łatwiej nam wczuć się w sytuację Camille i odczytać jej najgłębsze emocje. Kroku dotrzymuje jej Patricia Clarkson przyprawiająca o ciarki swoją kreacją zimnej i wyniosłej matki. Przewrażliwiona na punkcie opinii innych bez przerwy histeryzuje kradnąc całą uwagę widza. Na pochwałę zasługuje również młodziutka Eliza Scanlen w roli Ammy, wielowymiarowa, niejednoznaczna i tajemnicza. W swojej debiutanckiej roli wypadła zaskakująco dobrze bez problemu dorównując swoim starszym koleżankom.
 

Muzyka zwiększa uczucie niepokoju, mroku i wszechobecnej tajemnicy. Utwory dobrane do ścieżki dźwiękowej zachwycają w każdej minucie i idealnie odzwierciedlają buntowniczą postawę głównej bohaterki. Warta zauważenia jest tutaj również czołówka. Ciekawa, prosta, za każdym razem inna, za sprawą utworów w tle, które nastrajają nas odpowiednio do danego odcinka.


„Ostre przedmioty” nie są produkcją lekką, którą można obejrzeć do obiadu. Choć tajemnica ukazana w serialu jest stosunkowo prosta, to finał, mocny, chwytający za gardło, przeciągnięty aż do sceny po napisach, może zaskoczyć nawet największych fanów kryminałów. Dodatkowo jest to produkcja zagłębiająca się w psychikę bohaterów, ukazująca wszechobecną pozorną perfekcję, kruchą jak porcelana, która powoli zaczyna pękać odkrywając kryjącą się głęboko gnijącą prawdę. Z całym przekonaniem mogę stwierdzić, że „Ostre przedmioty” okazały się jak dotąd najlepszym serialem tego roku.

Moja ocena: 9/10




Źródło zdjęć: https://www.imdb.com,  https://www.whats-on-netflix.com, 

7 komentarzy:

  1. Ten serial wciąż na mnie czeka ;) bardzo fajnie, że dostał tak wysoką ocenę.
    W wolnej chwili postaram się obejrzeć przynajmniej pierwszy odcinek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę polecam, choć uważam, że jeden odcinek to zdecydowanie za mało :)

      Usuń
  2. Naczytałam się sporo różnych recenzji na temat książki, a wolałabym najpierw ją mieć w łapkach zanim złapię za serial :)

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że książkę czytałam już jakiś czas temu, więc wiele jej elementów już wyparowało mi z pamięci. Pamiętam jednak, że po lekturze byłam zadowolona, tyle że ja po prostu jestem fanką Gillian Flynn :)

      Usuń
  3. Lubię ogladac seriale, a skoro ten oceniłaś tak wysoko, to bardzo chętnie go obejrzę! Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj kumpel powiedział mi o tym blogu. Na pewno bardzo dużo osób powinno wejść na ten blog.

    OdpowiedzUsuń