Blog o filmach, serialach i szeroko pojętej kinematografii.

poniedziałek, 22 października 2018


Recenzja filmu "Wyleczeni"


Temat zombie przewija się w popkulturze od kilkudziesięciu już lat, a na przestrzeni ostatniej dekady trend ten jedynie wezbrał na sile. Nic więc dziwnego, że twórcą coraz trudniej podejść do tematu w sposób świeży i nowatorski, a co za tym idzie zalewają nas miałkimi i wtórnymi produkcjami, których nie sposób od siebie odróżnić. Temat żywych trupów na tapetę postanowił wziąć także David Freyne w swoim pełnometrażowym debiucie pod tytułem „Wyleczeni”. Czy udało mu się wnieść do świata horroru choć odrobinę świeżości? O tym za moment.





Recenzja filmu "Wyleczeni"

Zacznijmy jednak od początku, czyli od fabuły, która rozpoczyna się w momencie gdy po wielu latach epidemii wirusa, zmieniającego ludzi w żądne krwi bestie, zostaje odkryty lek, stanowiący koniec krwawej apokalipsy. Zarażeni odzyskują życie, a społeczeństwo musi się uporać z problemem ponownej integracji wyleczonych z resztą społeczeństwa niedotkniętą zarazą. Głównym bohaterem jest Senan, jeden z wyleczonych, który trafia pod dach swojej bratowej Abbie i musi uporać się z prześladującymi go wspomnieniami brutalnych czynów, których dokonał podczas epidemii.

Recenzja filmu "Wyleczeni"

Mimo iż produkcja widnieje wszędzie jako horror i bez wątpienia może wystraszyć widzów o słabszych nerwach, to posiada przede wszystkim świetne tło dramatyczno-psychologiczne, które zdecydowanie tu przeważa. Film ukazuje cierpienie bohaterów, ich wyobcowanie, trudności z dostosowaniem się do nowych realiów. Obrazuje także jak ciężko pogodzić się z samym sobą i swoimi czynami, jak i uporać się z tragicznymi wspomnieniami. Twórca pokazał jaki wpływ na człowieka ma walka o przetrwanie, poruszając przy tym kwestie humanitarne i ich rację bytu w obliczu apokalipsy wszechobecnego zagrożenia.

Recenzja filmu "Wyleczeni"

To bez wątpienia niecodzienne spojrzenie na tematykę żywych trupów, bowiem niewiele znajdziemy horrorów, które w kontekście zombie poruszą kwestie społeczne i uderzą w bardziej dramatyczne tony. Równie zaskakujące jest przedstawienie nie tyle samej apokalipsy, co świata po niej, gdy nie bardzo wiadomo jak poradzić sobie z przeszłością i w jakim kierunku podążać. Powiew świeżości stanowi również spojrzenie twórcy na samo zombie, nie jako bezmyślne, żądne krwi bestie , a istoty na swój sposób myślące i jedynie nie potrafiące zapanować nad swoim pragnieniem. Do tego dobra gra aktorska i mamy wciągający oraz ujmujący film, który ciężko zamknąć w gatunkowych ramach. Szkoda tylko, że końcówka okazała się zbyt schematyczna psując ogólne wrażenie i sprowadzając film do poziomu idiotycznych horrorów, jakich w ostatnich latach mamy na pęczki.

Jeśli jednak szukacie czegoś więcej niż jedynie typowego straszaka wypełnionego jump scare’ami, choć i tych tu nie zabraknie, to jest to pozycja warta Waszej uwagi. Mimo rozczarowującego finału jest to naprawdę świetny wybór na jesienny wieczór z odrobiną dreszczyku.


Moja ocena: 7/10


Film możecie obejrzeć podczas rozpoczynającego się 26 października przeglądu horrorów Fest Makabra prezentującego najciekawsze i najoryginalniejsze dokonania światowego kina grozy ostatniego sezonu. W programie wydarzenia znajdują się mrożące krew w żyłach filmy z różnych stron świata, w zdecydowanej większości pokazywane w Polsce premierowo.Seanse Fest Makabry odbywają się w kinach studyjnych i lokalnych w całej Polsce oraz na nocnych maratonach największych sieci kin. Organizatorem wydarzenia jest dystrybutor filmowy Kino Świat. 

Listę kin, daty oraz godziny seansów i więcej informacji znajdziecie na fanpage'u festiwalu oraz oficjalnej stronie.


Fest Makabra






Źródło zdjęć: https://www.imdb.com, http://festmakabra.pl, 

1 komentarz:

  1. Lubię tematykę zombi zarówno w kinie, jak i literaturze. Bardzo chętnie obejrzę coś, co sama nazwałaś, pewną innowacją w tym kanonie :) coś więcej niż tylko flaki i krew.

    OdpowiedzUsuń