Blog o filmach, serialach i szeroko pojętej kinematografii.

poniedziałek, 20 lutego 2017

Manchester by the Sea . Recenzja filmu . Casey Affleck i Lucas Hedges




Każdego roku w Oscarowych propozycjach odnaleźć można jakąś perełkę. W tym roku jest nią dla mnie bez wątpienia Manchester by the Sea w reżyserii Kennetha Lonergana. W filmie przedstawiona została historia nieszczególnie sympatycznego dozorcy imieniem Lee, który w wolnym czasie nie stroni od alkoholu i pijackich bójek. Fabuła rozpoczyna się w chwili, gdy główny bohater dowiaduje się o śmierci swojego brata i powraca w rodzinne strony. Na miejscu okazuje się, że zgodnie z ostatnią wolą zmarłego brata, to on ma zająć się opieką nad jego dorastającym synem Patrickiem.


Najnowszy obraz Lonergana jest karuzelą emocji, historią o problemach, stracie, emocjach i relacjach międzyludzkich, bez przepychu i kombinowania. Produkcja o ludziach takich jak my oraz problemach, które mogą przytrafić się każdemu z nas. Surowy, stonowany charakter filmu świetnie współgra z chłodnym, nadmorskim krajobrazem Manchesteru. 
Film ten opiera się przede wszystkim na relacjach pomiędzy bohaterami, zarówno tych obecnych jak i z przeszłości. Na pierwszym planie przedstawione zostają stosunki Lee i jego bratanka, które nie należą do najprostszych, jednakże to relacje z byłą żoną wydają się być najtrudniejsze. 


Dzięki przeplataniu teraźniejszości z przeszłością obraz trzyma nas cały czas w pełnym skupieniu i klaruje pełny tragizm historii bez zbędnych słów. Z biegiem zdarzeń zaczynamy rozumieć głównego bohatera, jego postawę, dramat i jak wielkim ciężarem jest dla niego powrót w rodzinne strony. Choć film porusza ciężką tematykę jest stosunkowo przyjemny w odbiorze. Lekkości dodaje mu doza subtelnego humoru, która rozładowuje napięcie i daje odetchnąć przed kolejnym uderzeniem.

Manchester by the Sea . Recenzja filmu . Casey Affleck i Michelle Williams

Postać głównego bohatera wykreował i odegrał wyśmienity Casey Affleck. Jego gra aktorska jest na najwyższym poziomie. W jego zachowaniu widzimy dramat jaki rozgrywa się wewnątrz bohatera, dostrzegamy jakie kipią w nim emocje, jego zagubienie i trudy dnia codziennego. Wszystko to prezentuje nam w bardzo wysmakowany sposób, bez zbędnej przesady, wybuchów emocji, w całkowicie minimalistyczny sposób. Jest to jedna z najlepszych ról jakie można było zobaczyć w ostatnim czasie w kinie. Towarzyszy mu młodziutki Lucas Hedges, który za sprawą swojego talentu wyrasta na świetnego aktora. Niewątpliwie na pochwałę zasługuje Michelle Williams, która gdy tylko pojawia się na ekranie skrada całą naszą uwagę (szczególnie w jednej z ostatnich scen).

Jedynym elementem jaki zmieniłabym w tej produkcji jest muzyka. W szczególności chóralne utwory są w tym filmie zbędne, odciągają naszą uwagę od tego co istotne i niepotrzebnie przytłaczają.


Twórcom filmu należy się wielkie uznanie, przede wszystkim za to, że udało im się utrzymać film w stonowanym klimacie, uniknąć przesady, zbędnych wybuchów emocji i nie zrobić z tego płaczliwego dramatu, jakich wiele. Mimo powściągliwego charakteru dostarcza nam pokłady wrażeń i emocji, których ciężko pozbyć się po seansie. Właśnie dzięki temu obraz ten stanie się przykładem dla innych produkcji tego gatunku.



Moja ocena: 9/10

Manchester by the sea . Recenzja filmu . Casey Affleck i Kyle Chandler

Źródło zdjęć: http://www.imdb.com

1 komentarz:

  1. Mam bardzo podobne odczucia. Ten film niesie ogromny ładunek emocjonalny, a mimo to nie przytłacza - to zasługa tego subtelnego humoru, o którym piszesz. Jest go w filmie naprawdę sporo, co było dla mnie pewnym zaskoczeniem. Warto też zauważyć, że elementy komediowe w "Manchester..." są zupełnie niewymuszone i wynikają ze scen w sposób naturalny. Jestem pod dużym wrażeniem, póki co to najlepszy film, który widziałam w tym roku.

    OdpowiedzUsuń