Blog o filmach, serialach i szeroko pojętej kinematografii.

środa, 30 października 2019


Kiedy film rozpoczyna się od ostrzeżenia dla osób chorujących na epilepsję oraz komunikatu o drastycznych scenach od razu wiadomo, że czeka nas szaleńczy seans. Kiedy w dodatku jest to horror o tematyce wampirycznej możemy się spodziewać prawdziwej jazdy bez trzymanki. Czy "Ekstaza" spełniła te oczekiwania? Zapraszam do czytania. 



Bohaterką "Ekstazy" jest pewna siebie, arogancka, lekkomyślna i całkowicie oddana sztuce malarka imieniem Dezzy, która nie potrafi dokończyć nowego obrazu z powodu brak weny. Dziewczyna w pogoni za natchnieniem postanawia wypróbować nowe, mocne narkotyki. Po kilku nocach pełnych narkotycznych szaleństw artystka zauważa u siebie niepokojące zmiany. 


Istotnym elementem filmu jest sztuka, która jawi się jako sens istnienia bohaterki. Jest to dla niej coś więcej niż tylko sposób na zarobienie pieniędzy, w swoich dziełach wyraża siebie, dlatego też nie godzi się na kompromisy. Obraz, który tworzy świetnie odzwierciedla zmiany, które zachodzą w niej samej, a także jej przeżycia. 


Pod względem klimatu "Ekstaza" budzi mój zachwyt. To produkcja pełna mroku i neonów z akompaniamentem muzyki metalowej, sama w sobie przypominająca psychodeliczny trip. Niestety momentami rzucają się w oczy drobne mankamenty. Film jest kameralny, większość akcji dzieje się w dwóch lokacjach, co przy niskim budżecie jest niewątpliwym atutem. Problem pojawia się przy niektórych scenach gore, które najzwyczajniej w świecie wyglądają kiczowato, a w połączeniu z kiepskim aktorstwem stanowi to solidny zgrzyt. Sytuacje ratuje jednak zasługująca na uznanie Dora Madison wcielająca się w główną bohaterkę. Staje ona na wysokości zadania, zostawiając resztę daleko w tyle. Wykreowana przez nią postać jest pełnokrwista, widać zachodzące w niej z biegiem fabuły zmiany, a oglądanie jej w twórczym szale jest nie lada przyjemnością.


"Ekstaza" świetnie sprawdza się również jako horror. Napięcie w trakcie oglądania rośnie z każdą kolejną minutą aż do kulminacyjnego momentu, czyli finału, który jest skąpany w krwi i stanowi kwintesencję szaleństwa. To szaleństwo niestety nie wszystkim przypadnie do gustu. Film posiada dość specyficzną stylistykę, którą co poniektórzy mogą uznać za pretensjonalną. Inni z kolei mogą poczuć się przytłoczeni natłokiem wrażeń audiowizualnych.

Tak naprawdę ciężko powiedzieć coś więcej o "Ekstazie", to po prostu 80 minut szaleństwa, które najlepiej zobaczyć na własne oczy. Na zachętę mogę napisać, że podczas seansu na myśl przychodziła mi cała masa produkcji. Znajdziemy bowiem tu narkotyczne tripy rodem z "Climaxu" czy serialowej "Euforii", specyficzny klimat jak w "Nóż + serce", pokręcone podejście do sztuki przywołujące na myśl "Velvet Buzzsaw", a także sceny przypominające "Królową potępionych". Dla mnie seans "Ekstazy" był świetnym przeżyciem, to zdecydowanie mój ulubiony film z tegorocznego programu Fest Makabry. 


Moja ocena: 8/10



Film możecie obejrzeć podczas rozpoczynającego się 25 października przeglądu horrorów Fest Makabra prezentującego najciekawsze i najoryginalniejsze dokonania światowego kina grozy ostatniego sezonu. W programie wydarzenia znajdują się mrożące krew w żyłach filmy z różnych stron świata, w zdecydowanej większości pokazywane w Polsce premierowo. Seanse Fest Makabry odbywają się w kinach studyjnych i lokalnych w całej Polsce oraz na nocnych maratonach największych sieci kin. Organizatorem wydarzenia jest dystrybutor filmowy Kino Świat. 

Listę kin, daty oraz godziny seansów i więcej informacji znajdziecie na fanpage'u festiwalu oraz oficjalnej stronie.





Źródło zdjęć: http://kinoswiat.pl, http://festmakabra.pl/

2 komentarze:

  1. Interesujący wątek . Pewnie bardzo dużo osób wejdzie na ten blog.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja poczekam jak będzie więcej komentarzy . Ten blog jest bardzo ciekawy.

    OdpowiedzUsuń