Blog o filmach, serialach i szeroko pojętej kinematografii.

czwartek, 24 października 2019

Są filmy, które nie potrzebują jump scare'ów, by budować w widzu niepokój. Są filmu, które przyprawiają o gęsią skórkę, które ukazują spełnienie najgorszych koszmarów. Są filmy, które nie są dla nas do końca jasne, a mimo to oglądamy je z zapartym tchem. Są filmy, które łączą w sobie to wszystko i pozostawiają widza zadziwionego tym co przed momentem zobaczył. Do takich właśnie filmów należy "Koko-di Koko-da", które od najbliższego piątku możecie oglądać w wybranych kinach w ramach 4. Przeglądu Horrorów Fest Makabra.






"Koko-di Koko-da" to historia pogrążonych w żałobie Tobiasa i Elin, którzy wyruszają w podróż, aby zbliżyć się do siebie i zawalczyć o swoje rozpadające się małżeństwo. Bohaterowie decydują się na nocleg w namiocie w głębi przypadkowego lasu, gdzie trafiają na troje dziwaków, którzy zamieniają ich wypoczynek w karuzelę upokorzeń i cierpienia. 

Jak sugeruje dystrybutor, reżyser filmu Johannes Nyholm czerpie z twórczości Davida Lyncha i Larsa von Triera i są to porównania jak najbardziej słuszne. "Koko-di Koko-da" to bowiem kino dość specyficzne, surrealistyczne, głębokie i metaforyczne, a do tego pełne szaleństwa. Fani kasowych, schematycznych horrorów mogą być zawiedzeni, nie znajdziemy tu bowiem jump scare'ów, czy scen opływających krwią. Dostaniemy za to istny senny koszmar pełen przemocy, jednak nie tyle fizycznej, choć i takiej nie braknie, co psychicznej. To film, który powinien trafić do gustu fanom tak zwanej nowej fali horroru, która ucieka od schematów, zagłębia się w psychikę, a także wymaga od widza większej uwagi i chwili na przemyślenia. 

Pod warstwą horroru, którego istotą jest pętla czasu rodem z "Dnia świstaka", możemy dostrzec jak destrukcyjny wpływ ma na małżeństwo strata ukochanego dziecka. Bohaterowie są względem siebie oziębli, pełni wzajemnych pretensji, a wyjazd będący ostatnią deską ratunku dla ich relacji opiewa w kłótnie przeplatane wymownym milczeniem. Sama walka bohaterów o przetrwanie okrutnej zabawy, jaką zgotowali im trzej oprawcy, ma swoje drugie dno. Na pozór jest to bowiem walka o życie, patrząc jednak z szerszej perspektywy jest to metafora walki o uratowanie będącego w rozsypce małżeństwa. I choć może to banalne to właśnie miłość jest rozwiązaniem i wyzwoleniem z tej niekończącej się pętli bólu i cierpienia. To właśnie ta warstwa psychologiczna i ukazanie ewolucji związku obciążonego traumą najbardziej wyróżnia "Koko-di Koko-da" na tle konkurencji.

Na tle innych horrorów "Koko-di Koko-da" wyróżnia także ciekawa i zaskakująca forma. Twórca zdecydował się w film fabularny wpleść fragmenty animacji, która bez słów prezentuje wydarzenia pomiędzy małżeństwem, zamiany jakie zaszły w ich życiu i relacji. Dodaje to niezwykłej świeżości i jest świetnym sposobem na przedstawienie drugiej, mniej dosadnej i bardziej metaforycznej warstwy filmu. 


W "Koko-di Koko-da" realizm miesza się z fantastyką, pełno tu symboliki i metafor, a jednocześnie film porusza tak ważne i ciężkie kwestie jak utrata dziecka czy kryzys w związku. I choć taki artystyczny miks może początkowo przyprawić widza o zawrót głowy i dezorientować to z biegiem czasu, podobnie jak bohaterowie, zaczynamy widzieć sens w tym wszystkim.


Moja ocena: 7/10



Film możecie obejrzeć podczas rozpoczynającego się 25 października przeglądu horrorów Fest Makabra prezentującego najciekawsze i najoryginalniejsze dokonania światowego kina grozy ostatniego sezonu. W programie wydarzenia znajdują się mrożące krew w żyłach filmy z różnych stron świata, w zdecydowanej większości pokazywane w Polsce premierowo. Seanse Fest Makabry odbywają się w kinach studyjnych i lokalnych w całej Polsce oraz na nocnych maratonach największych sieci kin. Organizatorem wydarzenia jest dystrybutor filmowy Kino Świat. 

Listę kin, daty oraz godziny seansów i więcej informacji znajdziecie na fanpage'u festiwalu oraz oficjalnej stronie.







Źródło zdjęć: Kino Świat, http://festmakabra.pl, https://www.imdb.com




0 komentarze:

Prześlij komentarz